A kiedy złoty liść spadnie, cóż mi pozostanie?
Czekanie czasem szare i smutne nie dla mnie, nie dla nas.
Pocieszę się Twoim uśmiechem, zapomnę o świecie za oknem.
Koc otuli gołą duszę, herbata zatopi samotność
i będę czekać na biel zwiastującą spotkanie.
Oczy prawdziwie otwarte chłonąć będą piękno mijania.
A gdy biała serwetka z nieba opadnie na moje czoło
kończąc swój malutki żywot w rozpuszczonym zapomnieniu,
czując na twarzy biały mróz rozwinę skrzydła do upragnionego lotu.
Całkiem, całkiem. Zmysłowe wykorzystanie pór roku;)
OdpowiedzUsuńWszak zmysły są strunami naszej duszy ;) dziękuję
Usuń