Otwieram szerzej oczy patrząc w srebrzystą biel
gdy odbicie Oka Nocy mami w płynącej wodzie rzeki.
Zapomniane tęczówki ustępują zachłannej czerni
by powiększone źrenice chłonąć mogły cienie i tańczące blaski.
W patetyczny zachwyt wpadając łapię oddech
świadomie podążając za tlenem napełniającym płuca.
Przepływ energii wyzwala z rozbieganych myśli,
kusi żywym smakiem świeżego letniego wiatru.
Dreszcz falami pobudza do wyjścia poza siebie
kąsając skórę i nerwy biegnie całym ciałem.
Dotyka trawą, blaskiem, wiatrem, dźwiękiem
przepływa miarowo zatracając ciało w odczuciach.
Będąc wodą - płyń, będąc wiatrem - leć
niech zapadnie w Ciebie czucie krajobrazem.
Otworzy źrenicę Twą na piękno ukryte w jednoczesnym zgiełku świerszczy i ciszy nocy.
Wszystko by ochronić zakochane w cieniach serce
przed zgiełkiem więżącym porywy wzruszeń.